Ruszyła machina.
No i zaczęło się. Niestety nie bez problemów. Powinniśmy już mieć wylane ławy według planów, a jeszcze nie skończylismy wykopu. Ale po kolei:
Poniedziałek:
Przyszła ekipa, przygotowali sobie zaplecze, a następnie zbijali deski pod szalunki.
Wtorek:
Wyznaczenie poziomów. No i zaczęły się problemy. Wiedzieliśmy że teren nie jest równy i działka ma niekoszystny spad, ale wydawało się że spad nie jest tak duży. Poziomy pokazały, że różnica jest bardzo duża. I dylemat co zrobić. Rozwiązania były 3:
Najtańsze - robić wysoki nasyp od strony kuchni i salonu żeby podnieść teren i zniwelować spad na działce. Problemem tego rozwiązania jest jednak bliska odległość ogrodzenia od tej strony domu. Wyglądało by to poprostu niefajnie.
Nieopłacalne i bezsensowne - Murować fundament na 2 metry (i zasypywać).
Najdroższe, ale najkorzystniejsze - robić pełne podpiwniczenie.
Pełne podpiwniczenie zawsze nam się marzyło, jeszcze przed zakupem projektu. Chcieliśmy od początku piwnice żeby potem nie budować budynku gospodarczego. Niestety koszta nas przeraziły, dlatego zdecydowaliśmy się w projekcie zrobić tylko częściowe podpiwniczenie pod kotłownię i skład opału.
To była najtrudniejsza decyzja jaką musieliśmy podjąc do tej pory i w dodatku czasu było niewiele bo na środę zamówiona była koparka. Ostatecznie, choć nie wiem do tej pory czy to była słuszna decyzja ze względu na większe koszty które teraz będziemy musieli ponieść, zdecydowaliśmy się na zmianę w projekcie i pełne podpiwniczenie.
Środa:
Koparka - dzień 1 - od 11:30 do 20:00
Ekipa w międzyczasie przygotowywała zbrojenie ław.
Czwartek:
Koparka - dzień 2 - od 8:20 do 17:40
Piątek:
Koparka - dzień 3 - od 7:00 do 10:50
I tylko do 10:50 bo koparka się popsuła.
O ile w pierwsze dwa dni jeszcze jakoś szło (kamień nie był bardzo gruby) to w trzecim dniu zaczęło się kopać coraz gorzej, aż maszyna poległa.
Sobota:
Koparka - dzień 4 - od 5:30 do 11:00
Koparkę naprawili. Miało być góra 2 godziny kopania i skonczone. Zostało naprawdę nie wiele. Niestety dalsze kopanie w tym dniu praktycznie stanęło w miejscu. Zaczęła się lita skała i sprzęt nie dał rady. Operator koparki zrezygnował w trosce o sprzęt.
Szkoda tylko tych godzin i naszych pieniędzy. W sumie za 27 godzin kopania zapłaciliśmy 2700 zł :( A to nie wszystko bo na poniedziałek mamy zamówiony cięższy sprzęt który ma skończyć wykop. Majster mówi że to góra 2 godziny roboty, ale zobaczymy.
Dużym błędem było że nie zrezygnowaliśmy z tej koparki po drugim dniu wykopu gdzie ewidentnie było widać że sprzęt już nie wyrabia. Trzeba było już wtedy wezwać cięższy sprzęt. Co prawda drożej by nam wyszło za 1h ale też godzin było by dużo mniej.
Tak że jak widzicie wszystko idzie pod górkę narazie.
A my sprawę sami sobie skomplikowaliśmy zmieniając projekt na szybko na pełne podpiwniczenie. Gdyby nie to, wykop byłby już zrobiony, a ławy w sobotę były by wylane. już nie mówiąc o kosztach.
A żeby tego było mały zostały nam teraz hołdy kamienia z którym nie wiem co zrobić. Wywóz to znów dodatkowe koszta. Może ktoś chce? Oddam chętnie.
Na koniec kilka zdjęć: